zaloguj   |   załóż konto
środa, 3 października 2018

10 lekcji z Akademii Sztuk Pięknych.

Czego nauczyłam się o sobie i prowadzeniu firmy?


Jeszcze sama w to nie do końca wierzę, ale w zeszłym roku akademickim skończyłam program Akademia Otwarta: Dorośli do Sztuki w warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych. Nie tylko nie boję się już rysować. Z ASP wyniosłam też kilka innych ważnych lekcji.

1. Możesz więcej niż myślisz. Nie myśl tylko spróbuj!

Prawda jest taka, że poza przeglądaniem artystyczno-rękodzielniczych profili na portalach społecznościowych i podglądaniem projektów Tadeusza Braneckiego, ostatnio miałam do czynienia z rysunkiem w podstawówce. Nie wiedziałam jak trzymać ołówek. Ale miałam ochotę spróbować. W przebłysku geniuszu wyłączyłam więc swój analityczno-krytyczny umysł i zapisałam się na zajęcia. I wiesz co? Umiem narysować człowieka!

Czujesz, że wiesz, co chcesz robić? Że spełnisz się w prowadzeniu małej autorskiej firmy? Autentyczność jest ważnym aspektem takiego przedsięwzięcia, więc może warto posłuchać intuicji i poważnie o tym pomyśleć?

2.      Na wszystko jest czas i miejsce.

Akademia Sztuk Pięknych uruchomiła program dla osób 40+ w miesiącu moich czterdziestych urodzin. Przypadek? Nie sądzę ;)

Czy gdyby nie wszystkie moje dotychczasowe lepsze i gorsze doświadczenia, zdecydowałabym się na te zajęcia? Czy skorzystałabym z nich z taką otwartością? Czy czerpałabym podobną radość? Czy gdybym wybrała Akademię zamiast Politechniki byłabym dziś kim innym niż jestem? Nie mam pojęcia. Ale wierzę, że na wszystko jest odpowiedni czas. Do pewnych miejsc musimy dojść krętymi ścieżkami, bo czasem to po prostu najkrótsza droga. Ważne by w końcu odnaleźć tę właściwą.

Cierpliwość. Ciągle się jej uczę. W życiu i zarządzaniu firmą. Z perspektywy czasu wiem dziś, że niektóre pomysły próbowałam realizować w tortownia.pl za wcześnie. Które? Nigdy o nich pewnie nie słyszeliście, bo nie doszły do skutku.

3. Nie wszystkiego zdążę się już nauczyć, i to jest OK.

Artystką już nie będę. Ani ekspertką od historii sztuki. Bo tak to jest, że wszystkiego nie da się nauczyć w ciągu jednego życia. Dziesięć lat temu, na samą myśl o tym, pewnie wpadłabym w lekką panikę. Dziś uczę się mądrze wybierać. Wybierać, czyli rezygnować. Co za dużo, to nie zdrowo, jak to mówią.

W firmie? To co możesz i potrafisz oddać, zleć tym, którzy zrobią to lepiej.
I nie rób wszystkiego naraz! Torty, ciasta na zamówienie, kawiarnia i słodki catering? Zastanów się co jest dla Ciebie najważniejsze i na tym się skup.

4. Luz i do przodu!

Na co dzień analizuję, planuję, organizuję, przewiduję, optymalizuję.
Przy sztalugach techniczne, poważne podejście do tematu pracy nigdy nie przynosiło pożądanych rezultatów. Ale oczywiście zawsze tak zaczynałam. Dopiero kiedy tysiąc razy starłam ołówek i wkurzona się poddawałam, a po chwili mówiłam sobie "Dobra, jestem tu dla frajdy, uwielbiam przebywać w tych murach. Rysuję jak bądź!", zaczynały dziać się cuda. Serio!

Co ciekawe, czasem ta zasada sprawdza się w życiu, zarządzaniu, planowaniu... po prostu wszędzie. "Wrzucasz na luz", znajdujesz drobniutką przyjemność, przenosisz uwagę z celu na proces i jesteś w domu. A przynajmniej ruszasz z miejsca.

5. W życiu liczy się też to, co niepoliczalne.

Przebywanie w murach uczelni, gdzie nie ma liczb ani komputerów i gdzie nigdy nie znajdziesz dwóch jednakowych odpowiedzi (czytaj: prac) na zadany temat bo prawidłowa odpowiedź nie istnieje (!) jest oczyszczające. Szczególnie dla absolwentki informatyki stosowanej na Politechnice Warszawskiej.

Lepisz słodkie figurki i zastanawiasz się czy na pewno jesteś dorosła? Jesteś.
A jeśli przy tym codziennie dbasz o to, żeby na nich zarobić w ramach działalności gospodarczej i nadal się zastanawiasz, to pozostaje tylko zapytać: Serio? Zastanawiasz się?

6. Nawet takie "fiubździu" jak malowanie wymaga mnóstwo pracy.

Każda praca plastyczna, nawet ta z wyobraźni, zaczyna się od przemyślenia, zaplanowania, szkiców i poprawek. I każdy artysta zaczyna od pierwszej, dziecięcej, nieporadnej kreski. A potem całe życie ćwiczy. "Szkicyki, szkicyki, chcę widzieć dużo szkicyków!" - mawiał jeden z moich profesorów.
Jeśli masz pewne uzdolnienia, albo nawet talent, i chcesz to robić naprawdę, chcesz, żeby to było sensem Twojego życia, nie masz wyjścia. Musisz się nad tym trochę napracować. A jeśli chcesz to robić dobrze, musisz się napracować solidnie. Nie ma lekko. Talent to za mało. Potrzebne jest jeszcze solidne rzemiosło.

7. Twórczy wysiłek daje mnóstwo energii.

7:30. Budzik. Otwieram oczy i stanowczo decyduję, że dzisiaj odpuszczam (w końcu to tylko przyjemność, musu nie ma). Kto wstaje w sobotę o świcie, żeby przez kilka godzin stać przy sztalugach, skoro można się wyspać? Zajęcia od 9:00? Litości! Ostatecznie (tak koło 8:30) dochodzę do wniosku, że jeśli ulegnę lenistwu, będę tego żałować. A wystarczy wrzucić strój roboczy i dojechać na Krakowskie... Potem jeszcze chwilę walczę ze sobą: może zdążę choć wypić kawę... albo przynajmniej zrobić kawę na drogę... na uczelni jest automat - biorę drobne...

Ale kiedy wracałam z zajęć z mokrymi pędzlami w teczce i kolejnym plikiem szkiców, czułam, że świat jest piękny, jakiś taki uśmiechnięty. A ja miałam motyle w brzuchu i mogłam przenosić góry.

8. "Nie mam czasu" to decyzja.

Kiedy zapisałam się na zajęcia, wiele osób żaliło się, że zazdrosną, ale nie mają czasu. Zawsze odpowiadałam, zgodnie z prawdą, że ja też nie mam. To, czym się zajmujemy zależy od nas, przeważnie. Czasem naprawdę są zobowiązania, które wbrew sobie musimy realizować. Jednak zwykle to kwestia decyzji i ustalenia priorytetów. Dwóch rzeczy naraz nie zrobisz. Za to możesz zdecydować co dla Ciebie ważne, a z czego zrezygnujesz; albo jak dopasować grafik. To się nazywa proaktywność.

A co najbardziej pomaga w trzymaniu się planu i znajdowaniu czasu dla siebie? Ustalony z góry termin. Najlepiej przez kogoś innego.

9. Wszyscy ludzie są piękni, ja też i Ty też.

Niby ciągle czytamy, że w magazynach to wszystko fotoszopy i że normalnie ludzie tak nie wyglądają. Ale jednak obraz chyba przemawia silniej. Niech pierwsza rzuci kamieniem dziewczyna (i chłopak?), która w 100% lubi swoje ciało, nie ma do siebie pretensji o takie czy inne prezenty matki natury. I nie myślę tu o sprawności fizycznej, o tym, że nam np. z powodu określonej wagi czy kondycji łatwiej lub trudniej podbiec do autobusu. Mówię o wyglądzie. O cechach, na które naprawdę nie mamy wpływu. Jak na przykład odstające uszy albo duży nos.

Dopiero przy sztalugach, godzinami przyglądając się modelom naprawdę odkryłam, że każdy z nas jest inny i każdy ma swoje własne piękno. Wystarczy pomyśleć jak bardzo zmieniały się kanony piękna na przestrzeni wieków. I zdradzę Ci w tajemnicy, że im model/modelka bardziej "okładkowi", tym trudniej rysować. I mniej przyjemnie.

Dbajmy o siebie, ale bezwarunkowo kochajmy swoje ciało. O to co kochasz, łatwiej dbać. Nieprawdaż?

10.   Grupy ludzi podobnie myślących są super!

Kiedy w podstawówce przywoziłam sobie z wycieczki szkolnej foremkę do pieczenia (i przez kolejnych 10 lat) czułam się z miłością do tortów jak odmieniec. Kiedy Marta Chłodnicka zapytała ostatnio na swoim profilu w Internecie "Komu Cię polecić?", bez wahania odpisałam "Mnie możesz polecić komuś kto kocha pieczenie i/lub dekorowanie tortów i ciast i chciałby na tym legalnie zarabiać albo chciałby mieć swoją kawiarnię." i otrzymałam odpowiedź "Super! Nie znam jeszcze takiej osoby." Serio? A ja znam mnóstwo takich osób, takie osoby są wszędzie! Wiesz już co mam na myśli?
Dobieranie się w grupy z ludźmi, którzy myślą tak jak Ty, jest super! Można gadać do rana i nie czuć upływającego czasu, a w razie potrzeby uzyskać życzliwe wsparcie. Im więcej mam takich podzbiorów, których jestem częścią wspólną, tym mi łatwiej iść przez życie.
Moje podzbiory to między innymi:

  • ogromny podzbiór "tortowo zakręconych" (wiadomo!),
  • piękny podzbiór wrażliwych artystów plastyków po czterdziestce (patrz powyżej),
  • różnorodny podzbiór właścicieli małych firm rodzinnych w pierwszym lub kolejnych pokoleniach oraz
  • (uwaga: klasa o profilu informatycznym!) wspaniały podzbiór bardzo-mądrych-chłopaków-odnoszących-mega-sukcesy-w-IT-i-zarządzaniu.

A Ty w jakich podzbiorach jesteś?



Komentarze (0)


Aby dodać swój komentarz - zaloguj się ».
Nie masz jeszcze konta? Załóż konto »

Agnieszka Klimczak

Podpowiadam (przyszłym) właścicielkom "słodkich" firm jak godnie zarabiać i prowadzić firmę w zgodzie ze sobą. Pomogłam już setkom pasjonatów i zawodowych cukierników. Jako praktykująca od lat nauczycielka i świetna słuchaczka, umiem wspierać w rozwoju i trafnie identyfikować potrzeby. Wiem, że rozwiązania idealne nie istnieją. Ale są drogi na skróty. Wiem które warto wybierać, a których lepiej unikać. Moją największą pasją jest dzielenie się tą wiedzą.
Przez kilkanaście lat własnej działalności gospodarczej (m.in. kawiarnia i pracownia tortów artystycznych) oraz dzięki doświadczeniu pracy na etacie, ukończonym studiom, kursom, szkoleniom, przeczytanym książkom i wnikliwej obserwacji rynku, zyskałam solidną wiedzę i potężną dawkę doświadczenia.
Byłam dyrektorką i nauczycielką Akademii tortownia.pl.
Jestem także autorką publikacji w branżowej prasie cukierniczej oraz wydawcą i redaktorką merytoryczną pierwszych w Polsce książek o dekoracjach cukierniczych.
Skończyłam studium podyplomowe Mazowiecka Akademia Firm Rodzinnych (Family Business Academy) w Szkole Biznesu Politechniki Warszawskiej.
Firmę tortownia.pl prowadzę od 2006 roku.

Więcej informacji o mnie...



W Akademii tortownia.pl prowadzi szkolenia:


Kurs online: SŁODKA FIRMA bez obaw przed formalnościami i konkurencją

Indywidualne konsultacje: zakładam słodką firmę




 Przeczytaj też:


Pańska skórka.

Poznaj czwartą siostrę. Na imię jej Ruby.

Inspirujące KOLORY w dekoracji cukierniczej wg Lindy Smith

Słodkie tajemnice Bożeny Sikoń

Ciastka, jak marzenie...


Kategorie: słodkie opowieści, od pasji do profesji: moja słodka firma



Szukaj

Kategorie
Autorzy

Agnieszka
Klimczak

Tadeusz
Branecki

Bożena
Sikoń

oraz goście »

Archiwum bloga